strefa zółta

Galerie handlowe są już otwarte, premier zapowiada kolejne luzowanie restrykcji. Jednym z pomysłów rządu jest regionalizacja obostrzeń. Gdyby powrócił system sprzed kilku miesięcy, większość Polski znalazłaby się w żółtej strefie. Wprowadzony w sierpniu system zakładał objęcie kraju strefami w trzech kolorach. W zależności od średniej liczby zakażeń z 7 dni na 100 tys. mieszkańców, powiaty trafiały do strefy czerwonej, żółtej albo zielonej. W każdej z nich był odmienny, dostosowany do zagrożenia zakażeniem, zestaw obostrzeń.

W strefie żółtej obowiązywały te same zasady w gastronomii, a widownia w kinach i na wydarzeniach sportowych mogła zajmować tylko 25 proc. wolnych miejsc. W obydwu strefach hotele działały bez ograniczeń. Obowiązek noszenia maseczek był tylko w strefie czerwonej. Gdyby wprowadzić dziś takie same zasady, jakie obowiązywały w ubiegłym roku, większość kraju znalazłaby się w strefie żółtej. I bardzo dobrze. Po co zamykać gospodarke….poza tym fakcie ludziom normalnie pracować. Przecież do tej pory ludzie też umierali…a teraz wielki problem a chyba zapomnieli dodać że koronawirusy są nawet a encyklopedii od 1970 roku….więc chyba rząd ma klapki na oczach

Jak wynika z analizy Piotra Tarnowskiego, który od początku pandemii kompletuje dane dotyczące zachorowań na COVID-19 w Polsce, z początkiem lutego tylko 24 powiaty powinny się znaleźć w czerwonej strefie. Jest to zaledwie 7 proc. wszystkich powiatów. Rekordzistą jest powiat nowotarski, gdzie wskaźnik średniej liczby zakażeń z 7 dni na 100 tys. mieszkańców wynosi 1,4. Przypomnijmy, że latem na obszarach „zielonych” nie wymagano nawet maseczek w przestrzeni publicznej.Niech w końcu zajmą się przedszkolami które pękają w szwach, pełne grupy i żadnego reżimu sanitarnego!! W dodaktu te bezrobotne, zarobione mamuśki przedłużają godziny swoim dzieciom oby tylko się nimi nie zajmować i tak dziecko bezrobotnej https://przepychanie.com.pl siedzi w przedszkolu od 7 do 16. I jeszcze biedulka ledwo wyrabia się żeby zdążyć…Większość powiatów w Polsce zostałaby objętych strefą żółtą. Są to głównie obszary w środkowej i północnej Polsce. Jeszcze latem w żółtych strefach odbywały się wydarzenia kulturalne czy sportowe, z tym, że ograniczono miejsca dla publiczności. Gastronomia i branża hotelarska mogły funkcjonować bez ograniczeń. Na weselach zaś był limit 100 uczestników.Jak tak by patrzeć na liczbę zgonów,to moze byście pomysleli żeby przywrócić wizyty u lekarzy rodzinnych! Bo ta duża liczba zgonów t nie z przyczyn pandemii tylko z braku dostępu do lekarzy pierwszego kontaktu… ostatnio przez 2 tygodnie próbowałam się umówić na teleporadę żeby otrzymac tylko zaświadczenie czy nie ma przeciwskazań do zabiegu….i się nie udało ,dopiero sms do lekarki na jej prywatny numer dał efekt! To kpina,bo duzo starszych osób nie umie sobie z tym poradzic…Lekarze specjaliści typu ortopeda,neurolog itd. przyjmują a ci co naprawde powinni być dostepni oficjalnie nie przyjmją…dopóki to sie nie zmieni liczba osób zmarłych będzie przybywac…Tak się składa ,że pracuje w ochronie i wydaje klucze do chłodni zakładom pogrzebowym….. na kazdej służbie słysze od rodzin które przyjezdzaja na okazanie,że mama-tata zył by gdyby lekarz był w pore….a z braku dostepu do lekarza nie było szans na szybką interwencje! T